wtorek, 21 lutego 2012

Prolog.

Był Piątek 1 marca. Przebudziłam się rano i spojrzałam na zegarek była 6:45. Zwlekłam się nie chętnie z łóżka i ruszyłam w stronę łazienki która była w moim pokoju. Włączyłam jakąś piosenkę na telefonie. Zrzuciłam z siebie ciuchy, zamknełam drzwi łazienki na klucz i weszłam pod prysznic. Leciała piosenka Justina Biebera "Mistletoe". Woda leciała jak by w rytm muzyki, a ja odrazu wyobraziłam sobie mojego idola i mnie. Zaczełam śpiewać, ale nie tak jak zawsze, dzisiaj było to takie jak by magiczne. Nagle woda prysneła mi w twarz dzięki czemu się otrząsnełam. Zakręciłam wodę i wyszłam z pod prysznica. Ubrałam się i zrobiłam mocniejszy niż
zwykle makijaż. I tak zaczął się mój dzień, nie wiedziałam, że będzie taki cudowny można powiedzieć, że magiczny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz