"Cześć, dziękuję za życzenia. Jestem Justin.. jak z resztą wiesz, ale nie wypada się nie przedstawić.
Powiem Ci coś czego chyba nikt jeszcze nie wie ( oprócz mnie ). Przyjeżdżam do LA ( Los Angeles ) 10 kwietnia." Pod jarana odpisałam od razu.. ( ja czarny tak: np. )" Hej, dziwie się, że ktoś tak popularny do mnie napisał. No a kto by nie wiedział. Ja mam na imię Nicole. To super, bo ja tam mieszkam.. Ale 1O kwietnia? Mam wtedy urodziny! A gdzie dokładniej? W które miejsce? A z resztą i tak moi rodzice się nie zgodzą, żebym gdzieś szła w moje urodziny no chyba, że bardzo blisko domu i na krótko. A muszę się dostosować do mamy, bo nie mogę jej denerwować.." Zaraz dostałam odpowiedź . .
" Ooo.. Nicole ładne imię. Mieszkasz tam (?) To.. będzie to twój prezent urodzinowy. Na placyk przy ulicy Figueroa Street. Może uda Ci się ich namówić.. A co jej jest ?" Ta odpowiedź była krótka, ale odpowiedział na wszystko dziwne.. XD Odpisałam :
" Dziękuje.. mieszkam mieszkam. Prezent? To dziękuje, że jest taki cudowny. Ten placyk jest przy moim domu. No spróbuje, ale chyba nie dzisiaj mama jest w nie za dobrym humorze.. Dobra muszę odrobić pracę domową. Pa, miło było. <3" Odpisałam i wyjęłam książki od ANGIELSKIEGO, MATMY, BIOLOGI, HISTORII, CHEMII, FIZYKI, WF ( W ŁAWKACH ), NIEMIECKIEGO, GEOGRAFII, RELIGI, WDŻ, MUZYKI. NIENAWIDZĘ SZKOŁY!! I jeszcze nam tyle zadają.
2 GODZINY PÓŹNIEJ..
- Nikola! Obiad! - krzyknęła mama.
- Już idę! - odkrzyknęłam .
- Co dzisiaj na obiadek ? - rzuciłam po wejściu do kuchni.
- Naleśniki z serem. - odpowiedziała.
- Gdzie tata? - spytałam zaciekawiona.
- Chyba w pokoju , pójdziesz po niego? - zapytała licho mama.
- Jasne, a wiesz co jak zjesz obiad to może się połóż a ja Ci zrobię herbaty z cytrynką. - powiedziałam troskliwie i ruszyłam w stronę gabinetu taty.
- Dobrze tak zrobię - powiedziała mama nakładając naleśniki. Zapukałam do gabinetu taty, który był zaraz obok kuchni.
- Wchodź córciu - zdziwiłam się, bo wiedział, że to ja. Weszłam.
- Tato obiad już jest. - powiedziałam znużona.
- Oki, już idę - rzekł tata odrywając się od komputera. Weszliśmy do kuchni.
- Oo dzisiaj naleśniki. - powiedział tata.
- Kochanie co Ci jest? - dodał do mamy.
- Trochę źle się czuję, ciężko mi już - powiedziała mama, zaraz po tym ugryzła naleśnika.
- No to, że Ci ciężko to chyba normalne, prawda? - powiedział obejmując mamę ramieniem i gładząc ją po brzuszku. A ja zjadłam już porcję naleśników i dołożyłam sobie jeszcze kilka.
- One są pyszne - powiedziałam z innej beczki.
- A jak będzie miało na imię ? - zapytałam ciekawa.
- No jak dziewczynka to Olivia - powiedziała mama.
- A Chłopiec Jake - dodał tata. ...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wydaje mi się, że długi wyszedł ale nie za ciekawy ale z resztą nie ważne .
<3 Dzisiaj nie dochodzi żaden bohater. Papa. Jutro lub po jutrze dodam.
Pisz trochę dłuższe rozdziały i poleć się gdzieś.. no i może zmień tło, bo dziwne. A, i mało ciekawe jak na razie.
OdpowiedzUsuńOj, Klaudia, Klaudia ty się nie znasz. XD
OdpowiedzUsuń